Archiwum grudzień 2007


gru 10 2007 Zaczynam od końca
Komentarze: 0

Od piątku minęły trzy dni. Trzy dni bez słońca, bez uśmiechu, bez wiary. Utonęłam we wspomnieniach, znowu było tamto lato, wróciły tamte uśmiechy, pocałunki, radość, taniec do rana na plaży, nocne kąpiele w jeziorze, ogniska na łące, ścieżki w zbożu… Ale nie wróciło uczucie. Trudno było mi sobie uświadomić, że tamtej miłości już nie ma, bo obydwoje próbowaliśmy z całych sił ją wskrzesić, ale nie można dokonać rzeczy niemożliwych. Można zgasić słońce czy policzyć ziarenka piasku, ale nie można zmienić wnętrza serc, prawda? Dziękuję Ci za ten trud, bo patrząc w Twoje oczy widziałam, że pożegnanie przeszłości, pożegnanie NAS i dla Ciebie nie było łatwe.  

Żałuję tylko, że wtedy nie nacieszyliśmy się sobą tak, jak powinniśmy. Że mimo tego, że się kochaliśmy, straciliśmy wiele czasu na kłótnie i krzywdzenie siebie nawzajem. Czy to nas zniszczyło? Nie wiem, może, teraz za późno na gdybanie. Teraz uczymy się na nowo żyć. Uwierz mi, nie jest mi łatwo. Wszystko mi przypomina Ciebie i dobre czasy, ale czasy, które już nigdy nie wrócą. 

Uszanuję Twoją decyzję, chyba zdawałam sobie sprawę, że nie mogło być inaczej. Nie po tym, co nas łączyło. Wierzę jednak, że kiedyś, może nie za miesiąc, rok, ale jednak spotkamy się, porozmawiamy jak dwaj wędrowcy z ogromnym bagażem, których drogi krzyżują się po raz kolejny. Świadomość tego pozwala mi czekać na jutro.

Nigdy Cię nie zapomnę.

"Goodbye my lover.
Goodbye my friend.
You have been the one.
You have been the one for me”

mdlk : :